Walentynki - święto czy zwykły dzień

niedziela, 12 lutego 2017

Udostępnij ten wpis:
W sklepach, kawiarniach czy restauracjach już wisi pełno czerwieni lub różu, mnóstwo serduszek i innych walentynkowych akcentów. Pojawiają się różnego rodzaju promocje "dla dwojga" lub nowe dania i desery, Jednakże czym dla nas są walentynki? Tym wszystkim, całą promocją która namawia nas do zakupów czy może dniem gdy możemy poświęcić się ukochanej osobie?

Moim zdaniem jest to dzień nie tylko dla par, również dla każdej osoby która ma kogoś bliskiego sercu i nie jest to chłopak/dziewczyna. Jest to dzień w którym powinnismy sobie poświęcić czas i spędzić go razem. Kiedyś również myślałam, że jak idą walentynki to trzeba kupić drugiej osobie super prezent, teraz już wiem, że wcale tak nie jest. Nie jest to dzień dawania, tylko dzień miłości dlatego nie liczy się kupowanie drogich rzeczy sobie wzajemnie tylko zrobienie czegoś razem, okazanie tej wzajemnej miłości.


Skoro nie kupować sobie prezentów to co tak naprawdę robić?
Prosta sprawa zabrać swoją ukochaną na dobry obiad czy kolację - a nawet zrobić samemu to będzie jeszcze piękniejszy gest. Pójść na spacer czy zrobić coś szalonego czego nigdy w życiu jeszcze nie robiliście. 
Jeśli macie taką możliwość to może nawet pojechać na pare dni gdzieś razem, może być to blisko, a może nawet w jakąś dalszą wycieczkę.
Ewentualnie jeśli chcecie coś kupić, to pamiętajcie, że nie liczy się cena, a gest. Czasami album ze zdjęciami czy jakieś dzieło własnoręczne(nie mówię tu o malarstwie-ale jak ktoś potrafi to czemu nie ;)) ucieszy drugą osobę dużo bardziej! Nawet jedna zwykła róża wywoła większy uśmiech na twarzy niż drogocenny bukiet.

Walentynki dla samotnych serc? Też mogą być udane, miłość to nie jest tylko miłość do drugiej osoby w związku, jest to też choćby miłość między przyjaciółmi. 
Dla jednych samotnych serduszek może to być dzień jak codzień, ponieważ nie przejmują się miłością i "innymi głupotami z tym związanymi". Jednakże jeśli czujesz się samotnie lub smutno i chciałbyś/chciałabyś świętować również to święto, bierz telefon, umów się z przyjaciółmi i ten dzień również ma być wasz!

Ja w tym roku spędzam walentynki troszkę inaczej, ale pozostawię to narazie w tajemnicy. Tych których to ciekawi, zapraszam do śledzenia bloga, niedługo pojawi się nowy wpis.

Może ktoś opowie jak spędza walentynki ?
Czytaj dalej »

Cinema City Unlimited

sobota, 11 lutego 2017

Udostępnij ten wpis:
Około rok temu wraz z moich chłopakiem postanowiliśmy zaryzykować i zakupiliśmy dopiero co promujące się karty Unlimited w Cinema City. Po tym czasie mogę śmiało powiedzieć, że każdemu miłośnikowi kina i filmów polecam zainwestowanie w to.

Karta kosztuje 42 złote (49 jeśli obejmuje kino w Warszawie), płacąc co miesiąc tę sumę możesz chodzić ile chcesz na filmy 2D, z ograniczeniem do 3 filmów dziennie i nie mogą się pokrywać - nie możesz wyjść z jednego wcześniej aby zdążyć na drugi. Jeśli chodzi o IMAX i 3D, jest to dopłata bodajże 5 i 3 złote, także wcale nie jakoś dużo.
Jednym ważnym warunkiem jest podpisanie umowy na minimum rok.

Co do płatności, nie musisz się nią przejmować, ponieważ kino samo ściąga Ci daną sumę z konta. Gdy zapomnisz zasilić konto tymi środkami i nie będą mogli pobrać pieniędzy, prześlą maila, a następnie kolejne 3-razy spróbują pobrać ( po dwóch razach powiadomią Cię telefonicznie), a dopiero zablokują kartę aż do wyregulowania płatności.

Jedna karta przypada jednej osobie, jest na niej imię, nazwisko i zdjęcie.
Dla wielbicieli kina i filmów jest to super okazja aby nie przegapić nowości, możesz chodzić do kina na każdy film, a nawet kilka razy na jeden. Często na maila przysyłane są nowinki kinowe, aby być na bieżąco z premierami. Odbywają się również przedpremierowe pokazy (ku mojemu zdziwieniu, kartę posiada bardzo dużo osób, bo na ostatnim pokazie przedpremierowym była pełna sala), około tydzień/dwa przed premierą.
Plus dla posiadaczy: Jakiś czas temu Cinema wprowadziło nową politykę kupna biletów przez internet - najlepsze miejsca, czyli rzędy jakoś 7-9, można jedynie kupić, nie ma opcji rezerwacji. Dzięki karcie, nawet jeśli wypadnie Ci coś pilnego, nic nie tracisz nie idąc do kina.
Jeśli chodzicie często do kina, warto przeliczyć sobie to, że trzykrotne pójście w miesiącu (dajmy na to w najtańszy dzień, czyli środę -15 zł) wychodzi Ci drożej niż karta, czyli aby była nieopłacalna musiałbyś chodzić maks 2 razy. Trzeba się też zastanowić czy chodzi się cały czas czy jedynie przez jakiś okres, bo tak jak pisałam, umowę można podpisać minimum na rok.

Z karty ogólnie jestem bardzo zadowolona i polecam ją każdemu miłośnikowi kina, jest to  fajna rzecz i pozwala zaoszczędzić, a zarówno spędzić fajnie czas wolny. Fakt ogranicza nas do jednego kina, jednakże wszystkie kina są praktycznie takie same, różnią się jedynie nazwą i niektórymi promocjami. Ja
 i tak zazwyczaj wybierałam Cinema ( czasami wygrywał Helios, ale tylko dlatego, że posiada karmelowy popcorn).
Jest jednak jeden minus, wchodząc do kina nie chowasz szybko karty - kupując bilet musisz dać kartę aby ją odbili, jednak to nie wszystko... Państwo którzy wpuszczają na salę prócz biletów także chcą kartę. Uważam to za minus, ponieważ jeśli raz ją pokazuję aby kupić bilet, system powinni być tak skonstruowany abym nie musiała robić tego ponownie.

W marcu tego roku będę musiała podjąć decyzję czy zrezygnować czy przedłużyć umowę.
Cały czas się nad tym zastanawiam i analizuje, ale raczej pozostanę przy utrzymaniu karty, ponieważ do kina chodzę bardzo często i jest to jedno z moich zainteresowań.

Ktoś z was również posiada Unlimited lub może chciałby zakupić ale ma wątpliwości? 
Czytaj dalej »

100-dniówka!

czwartek, 2 lutego 2017

Udostępnij ten wpis:
Przyszedł czas, gdy mamy już za sobą wybór sukienek i garnituru, dobieranie dodatków itp. Obecnie trwa sezon na studniówki, ja swoją mam już za sobą. Wcale nie tak dawno, bo rok temu dlatego postanowiłam wrócić do tego jednego wyjątkowego wieczoru, a w zasadzie nocy.

Moja studniówka odbyła się 22 stycznia równe 102 dni przed maturą, w jednej z sosnowieckich restauracji o nazwie "Moja Pasja". Nigdy wcześniej tam nie byłam dlatego też nie wiedziałam aż do tego dnia czego się mogę spodziewać.

Zacznijmy jednak od przygotowań.

Miałam bardzo duży dylemat co do sukienki i całego wyglądu, nie wiedziałam sama jaką chciałabym mieć sukienkę, aż do momentu gdy na jeden z Gal pojawiła się Maffashion w  sukience od Paprockiego & Brzozowskiego. Była ona śliczna i kolor i krój, że w momencie gdy ją zobaczyłam wiedziałam, że musze ją mieć. Niestety nie była nigdzie dostępna jej kopia ani nic podobnego, dlatego postanowiłam na podstawie zdjęć Maffashion uszyć coś takiego podobnego, a nawet identycznego. 
Największy dylemat jednak miałam co do butów, gdy już wybrałam kolor to nigdzie takiego nie mogłam znaleźć i zamówiłam z Deezee.pl. Były one w takim samym kolorze jak sukienka.
Dodatki dobrałam w złocie, kolie, kolczyki i torebkę. 
Paznokcie robiłam u kosmetyczki, jednak nie jakieś wyczynowe, tylko zwykłe białe, neutralne. Za to włosami i makijażem zajęła się moja najlepsza przyjaciółka. Której jestem bardzo wdzięczna i pełna podziwu, ponieważ na jeden wieczór przygotowała mnie, a następnie siebie.
Przejdźmy do samej studniówki.

Od której do której byłam nie jestem w stanie powiedzieć, ponieważ nie pamiętam dokładnie. 
Co do sali, byłam średnio zadowolona, ponieważ mieliśmy dość duży rocznik (około 33 osoby w każdej z 4-rech klas) i przy polonezie było trochę ciasno. Jednak jedzenie i muzyka były ok. Kolejność jedzenia, zabaw i tańców była super zorganizowana. Jedyne co musieliśmy sobie załatwić na własną rękę i na ostatnią chwile to była fontanna z czekoladą, której jak się okazało restauracja nie posiadała.  
Na studniówkę z powodu, że mieliśmy bardzo blisko pojechaliśmy samochodem, aby potem nie mieć problemu z powrotem i mieć swobodę co do godziny.





Ogólnie pierw się nie mogłam doczekać tej nocy, a gdy było już kilka dni przed moje nastawienie całkowicie się zmieniło- nie chciało mi się. Jednak mimo to z mojej studniówki jestem bardzo zadowolona i faktycznie to był taki jedyny wieczór, który na pewno zapamiętam do końca życia. Wytańczyłam się z nauczycielami, pobawiłam jak nigdy ze znajomymi i śmiałam aż do białego rana. Niesamowita zabawa ze znajomymi i również nauczycielami.  Bardzo chętnie bym przeżyła ją jeszcze raz. Jest to dzień w którym każda z dziewczyn staje się księżniczką, a mężczyzna jej księciem. Piękne stroje, klasa i bal.


A wy jak wspominacie swoją studniówkę lub jak się do niej szykujecie?
Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia